sobota, 8 lutego 2014
Rozdział 66
Zadedykowany wszystkim czytającym. :D
_______________________________________________________________________________
Był to... Patryk. Jak on może? Jestem jego siostrą, a on mnie tu trzyma! ja mu zaraz wygarnę. Policzę się z nim. Dostanie karę od mamy jak tylko tu po niego przyjedzie. Nagle... usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę! - odpowiedział mój wredny brat.
Do środka wszedł dobrze znany mi mężczyzna. Był to Victor. Powinien mnie uwolnić. Chyba, że.... Nie no to głupie. Opiekun Anubisa mnie uwolni innej opcji nie ma innej opcji. Jestem pod jego opieką, więc powinien mnie w tej chwili wypuścić.
Jerome:
Byłem w lesie. Biegłem przed siebie. Nie zważałem gdzie biegnę. Liczyło się tylko to, by być jak najdalej stąd. Bieg pozwalał mi się zrelaksować. Pomagał zapomnieć o niej. O tym, że mnie zostawiła. O tym, że mnie... zraniła. Z jednej strony ją rozumiem, a z drugiej.... nie rozumiem jak ona mogła mi to zrobić. Życie to ciągłe rozczarowania. Nie ma miejsca na miłość. Jest tylko niekończący się smutek i rozczarowania.
Przebiegałem leśnymi dróżkami. Czułem się wolny. Jednak do czasu. Zawadziłem o korzeń. Potknąłem się i leżałem na ziemi. Z mojej nogi zaczęła sączyć się stróżka krew. Czerwona krew... Czerwona jak... jak jej usta. Jak usta Patricii. Usta za którymi tak tęsknie. Tęsknie za ich właścicielką. Nie mogę zdusić w sobie tego uczucia. Staram si jak mogę. Staram się zapomnieć, ale nie daje rady. Coś mi nie pozwala. Tym czymś jest moje serce.
Jerome kiedy ty się stałeś takim mięczakiem? Tak wiem. To wszystko przez Trixie. To ona mnie zmieniła. zmieniła mnie na gorsze. Muszę stać się taki jak kiedyś. Nie będę mięczakiem. Nie będę nim już nigdy więcej. Od dziś będę prawdziwym facetem. Facetem, który na nic nie zważa. Takim, który nie ma uczuć.
Alfie:
Ja i Amber oddalamy się od siebie. Czy jej jeszcze zależy na tym związku? Czy czuje do mnie to co wcześniej? Czy zależy jej na mnie? Co muszę zrobić, by się tego dowiedzieć? Spytać ją tak po prostu. Zapytać: Amber co do mnie czujesz? Tak tak zrobię. Muszę się dowiedzieć od niej prawdy. Dobra idę. Jeden wdech.... Dwa wdechy.... Trzy wdechy.... Cztery wdechy.... A to już? A no tak. Idę.
Wchodzę na górę. Jeden schodek. Dwa. Trzy. Cztery i tak w nieskończoność. Podchodzę do drzwi pokoju mojej dziewczyny i pukam. Nie dostaje odpowiedzi. Wchodzę sam do środka. W środku czeka mnie...
Nina:
Ja i Fabian mamy dzisiaj drugą rocznicę naszego związku. Mam nadzieje, że nie zapomniał. Ja mam dla niego prezent. Ciekawe czy on pamiętał o tym dniu. Mam nadzieje, że tak. Poszłam do jadalni. Tam siedział Fabian. Mój kochany Fabian. Kiedy dać mu ten prezent!? Zobaczy się później.
Podeszłam do niego od tyłu. Zasłoniłam mu oczy dłońmi i zadałam jedno pytanie.
-Zgadnij kto to?
-Właśnie na ciebie czekałem Joy. Musimy pogadać.
Zdenerwowałam się. On spodziewał się JEJ?! Jak to? My mamy dziś rocznicę, a nie ONI. Dobra..... Wdech i wydech....
-Fabian.... Czemu czekałeś na Joy, a nie na mnie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podoba?
Zamieszanie u Fabiny.
Co zastanie Alfie?
Co z Jerome'm?
Co z Kamilą?
Next za 3 komy. Ach te moje wymagania <3
Justynka <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)