wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 3


Patricia:

   Zwlekłam się powoli z łóżka. Jest wygodniejsze niż myślałam. Jutro pierwszy dzień szkoły. Tortury. Jest dopiero osiemnasta. Trochę sobie poleniuchowałam. Jeśli nikogo nie będzie na dole poszukam tej fotografii.
   Zeszłam powoli po schodach na dół. Nikogo nie było. Udałam się do salonu. Sprawdziłam na każdej komodzie, na ścianach, a nawet pod poduszkami i nic. Zrezygnowana odwróciłam się, by pójść do kuchni, ale przez wystającą płytkę w podłodze przewróciłam się. To zjawisko mnie zafascynowało. Wstałam z klęczek i podeszłam do mojego znaleziska. Jednym zdecydowanym ruchem zdjęłam płytkę przedtem się uważnie rozglądając. Było pusto. Zajrzałam do środka. Leżał tam stary kawałek pergaminu z napisem:

   Sarah Frobisher-Smythe ur. 1936 - zm. 1999
   Tego czego szukasz tu nie ma.
   Zajrzyj głębiej.
   Wtedy rozwiążesz zagadkę.

   O co w tym może chodzić? Kolejna zagadka? Jak mogę zajrzeć głębiej? Schowek pod podłogą już jest wystarczająco głęboko i dobrze ukryty. Co może być pode mną? W górze jest strych, a w dole... piwnica.... ! Tylko gdzie jest do niej wejście? Na dola nie można wchodzić do dwóch miejsc. Drzwi stojąco dokładnie na przeciwko mnie prowadzą na strych, więc te po mojej prawej muszą prowadzić do piwnicy.
   Podeszłam szybkim krokiem do drzwi. Pociągnęłam za klamkę. Zamknięte. Mam na to sposób. Odpięłam od moich włosów cienką spinkę i włożyłam ją do zamka. Po kilu ruchach usłyszałam znajomy dźwięk. Drzwi były otwarte. Weszłam szybko do środka. Było tam przerażająco. Tylko smród, brud i ubóstwo. W rogu stały kotły, a obok nich na małym brązowym stoliku leżały księgi. Jedna z nich była otwarta. W oczy rzucił mi się nagłówek:


   Jak przywrócić zmarłych do świata żywych...
 
 
   Za zakładkę służyła mała pogięta karteczka. Odwróciłam ją na prawą stronę. To niemożliwe. To ta kobieta, którą kiedyś pokazywał mi wujek.
   Nagle usłyszałam dźwięk przekręcanego klucza w zamku. To na pewno Victor. On nie może mnie tu znaleźć. Schowałam się za jednym z kotłów. Ktoś wszedł do środka. To...
 
 
 
 
 
 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Jak się podoba? Dłuższy od poprzedniego.
Czeka na komentarze.
Dziś odpuszczę szantaż.
 
Justyna <3

poniedziałek, 26 maja 2014

OneShot "Masz rację. To ja." PEDDIE


Miałam napisać rozdział, ale mnie natchnęło.
Mam nadzieję, że się wam spodoba :*
---------------------------------------------------------------

   Siedziałam na huśtawce. Wiatr miotał moimi włosami. Już dawno wybiła północ. Byłam otulona ciepłym kocem, a w ręku trzymałam kubek gorącej czekolady. Na dworze oprócz mnie nie było nikogo. Wszyscy już dawno spali, ale ja nie mogłam. Myślałam, jakby to było gdybym powiedziała mu co czuję. Jakbym wyznała mu moje uczucia. On miał dziewczynę. Byli razem szczęśliwi. Codziennie chodzili na spacery, całowali się i szeptali słodkie słówka. Mój wybór według mnie był oczywisty. Nie chciałam cierpieć, ale jednak. Nie mogłam dłużej tego ciągnąć.
   Wstałam z bujaczki i poszłam w kierunku werandy. Położyłam dłoń na klamce. Otworzyłam drzwi. Wtedy poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Nikogo nie było. Spojrzałam w dół. Leżała tam biała kartka z dwoma słowami.
 
Odwróć się.
 
   Spełniłam dziwną zachciankę. Znowu nikogo nie było, ale na drzwiach wejściowych wisiała kartka z bardzo zastanawiającym napisem.
 
Też cię kocham.
 
   Wbiegłam do środka. W ciągu kilku chwil pokonałam schody. Na palcach weszłam do pokoju Eddi'ego. Chłopak spał. Ostatnia nadzieja znikła jak bańka mydlana. Powolnym krokiem weszłam do mojego pokoju. Usiadłam opierając się o ścianę. Ukryłam twarz w dłoniach. Pozwoliłam płynąć łzom po policzkach rozmazując mój makijaż. Zadałam sobie tylko jedno pytanie.
-Jeśli nie on to kto?
   Nagle zerwał się silmy wiatr. Okiennice się otworzyły z trzaskiem. Do środka wpadła malutka karteczka podbiegłam do niej w nadziei odnalezienia odpowiedzi na gnębiące mnie pytanie. Na niej był wykonany tekst czarnym markerem.
 
Masz rację. To ja.
 
 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
Przepraszam krótki.
Pisany był podczas mojego ulubionego serialu. Wabcie.
P.S. Ktoś z was oglądał Project Runway?
 
 
Justyna <3

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 2

Eddie:

   Patricia uważa, że Victor to jej wujek. To nie możliwe. Na wstępie powiedział, że nie ma żadnej rodziny i w najbliższym czasie nie zamierza jej zakładać. To w jaki sposób on ma być jej wujkiem? Ona zwariowała lub coś się jej przyśniło.
   Gdy Patricia poszła na górę postanowiłem pogadać na ten temat z chłopakami, gdyż dziewczyny odeszły od stołu. Po mojej prawej stronie siedział Fabian. Miałem już się odezwać gdy przeszkodziło mi pukanie do drzwi. Kolejny raz ktoś się wprasza. Do pomieszczenia weszła Katy. Nowa uczennica Domu Anubisa. Nie tak ładna jak Patricia, ale ją goni gdy rozpuści włosy.
   Wstałem od stołu i podszedłem do niej. Ona obdarowała mnie uśmiechem i się z nami wszystkimi przywitała.
-Cześć jestem Katy. Podobno mam mnieć pokój z Niną i Amber. Możecie mi powiedzieć gdzie co jest i kto jest kim? Jestem bardzo niezorientowana w tej całej sytuacji. - uśmiechnęła się zakłopotana.
- Tak jasne. Ja jestem Eddie, to Fabian, Mick, Alfie i Jerome. Jeśli chcesz to cię oprowadzę.
-Wporządku. No to gdzie najpierw?

Patricia:

   Leżałam na łóżku. Oddychałam powoli. To wszystko jest wkurzające. Jestem w tym miejscu wbrew własnej woli. To jest więzienie. Na dodatek mój własny wujek mnie nie poznaje. Czemu? Co ja takiego zrobiłam?
   Ostatni raz spotkaliśmy się dwa lata temu. Pamiętam tamten dzień.

   Było lato. Świeciło słońce. Stałam na polanie. Obok mnie stał mój wujek. Pokazywał mi fotografie pewnej kobiety. Zapytałam go kto to jest. Jednak on odpowiedział mi szyfrem. Jest to kobieta, która będzie miała szczególne miejsce w twoim życiu. Zadałam kolejne pytanie. Zapytałam kiedy to się stanie, kiedy spotkam. W najbliższym czasie. Już niedługo. Zapamiętaj te słowa:

Gdy zajdzie słońce,
Gdy sowa zacznie huczeć
Zapukaj w przeszłość
Wtedy odkryjesz największą tajemnicę.

   To było tak dawno, ale pamiętam to tak dobrze jakby wszystko odbyło się wczoraj. Najbardziej zastanawia mnie zapukaj w przeszłość. Co to może znaczyć. Jedyne skojarzenia mam ze starymi zdjęciami i z trumną. To może być trop. Zdjęcie tej kobiety. To, że go spotkałam może być znaiem. W tym domu mogę rozwiązać tajemnice.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak się podoba?
Kolejny rozdział 3 komentarze.
Podnoszę poprzeczkę.

Justyna <3

Rozdział 1


Patricia:

   Weszłam do ogromnego domu. Dom Anubisa. Szkoła z internatem. W środku panował gwar i hałas. Widocznie wszyscy byli już na miejscu. Zajrzałam do środka. Wychyliłam głowę przez szparę w drzwiach. Wesoła gromada siedziała przy stole. Moją uwagę przykuł obraz wiszący na ścianie. Ten sam obraz już kiedyś widziałam. Widziałam go w moim śnie. Nie.... Ja nie śnie o dziełach sztuki. Tak po prostu wyszło.
   Nagle usłyszałam chrząknięcie, które przerwało moje rozmyślanie. Przede mną stał chłopak w niebieskiej koszulce i siwej bluzie. Pewnie nasz dozorca. Wygląda na starego.
-Heja mała. Jestem Eddie, a ty pewnie Patricia. Jesteś tu nowa, więc będę pełnić funkcję twojego przewodnika. - Nie lubię go i nie dopuszczę to tego, by on mnie oprowadzał po Anubisie.
-Nie dziękuję. Sama sobie poradzę. Nie mam pięciu lat jakbyś nie wiedział.
-Nie wyglądasz na pięć tylko na trzy - odpyskował mi. - Zresztą to nie jest ważne. Mój tata jest dyrektorem, więc musisz być posłuszna.
   To bardzo fascynującą rozmowę przerwała nam kobieta o długich czarnych włosach. Uśmiechnęła się do mnie i podeszła do nas. Kobieta wzięła mnie za rękę i pociągnęła mnie w stronę jadalni. Wszystkie głowy odwróciły się w naszą stronę. Spowodowałam wielkie zainteresowanie.
-Jestem Trudy, a to moja gwiazdko są: Amber, Nina, Joe, Mara, Alfie, Fabian, Mick, Jerome, a Eddi'ego już poznałaś. To on cię oprowadzi po domu i po szkole. Będziesz miała pokój z Marą i Joe.  - odpowiedziała T.... no Trudy.
-A nie może być ktoś inny? Zapytałam z przekąsem. - Nie może oprowadzać mnie ktoś kto nie przypomina z twarzy małpy?
-Patricio... Nie mnożna się tak zachowywać. Oprowadzi cię Joy, a ty Eddie - zwróciła się do blondyna - Oprowadzisz Katy.
-Oczywiście Trudy - uśmiechnął się do gosposi (?). 
   Po chwili podeszła do mnie smukła brunetka  z długimi włosami. Cześć. Jestem Joe. Chcesz zobaczyć nasz pokój?
-Dobra. - odpowiedziałam niechętnie.
   Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stał mężczyzna w brązowym płaszczu z wąsami. Czy to nie Victor? Tak to on.
-Wujku Victorze - wrzasnęłam i podbiegłam do niego się przywitać.
-Dziewczyno odczep się nie znam cię.
   Spojrzałam mu w oczy. To na pewno on. Tylko jego oczy się zmieniły. Nie są teraz w kolorze błękitu. Są ciemne. Co się stało? Co się stało z wu7jkiem Victorem?
   Nagle usłyszałam śmiech z końca stołu. Siedział tam Eddie. Ja mu jeszcze pokaże. Ja się nie pomyliłam. Pożałuje, że się ze mnie naśmiewa. Zemszczę się i nawet wiem w jaki sposób.

---------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że takie krótkie, ale u mnie zbliża się burza.
Następny rozdział za dwa komentarze minimum.
Wiem jestem szantażystką  :* Nie gniewajcie się.

Czytasz = Komentujesz

Justyna <3

One Shot Peddie "Dwa czar­ne cha­rak­te­ry, a jak od­mien­nej barwy. " cz.3

**Eddie**

Fabian śmiał się przez prawie 2 minuty.
- Żartujesz sobie ze mnie? - Wykrztusił ciągle jeszcze się śmiejąc.  - Zakochałeś się w Patrici ?
- Co w tym dziwnego ? - Spytałem.Naprawdę nie wiedziałem co jest w tym śmiesznego.
Fabian spoważniał.
- Wiesz co będziesz kiedy ona się dowie ?
- Dlatego chce żeby to był sekret. - Odpowiedziałem.Wiedziałem aż za dobrze co Patricia potrafi.
 - Ale prędzej czy później się dowie. - Powiedział Fabian.O tym też wiedziałem ale miałem nadzieje że tak się nie stanie.
- Napewno.Powiem jej osobiście jak będę gotowy,ale nie chce żeby dowiedziała się tego od Niny czy Amber czy kogokolwiek. - Ostrzegłem.
- Nie wygadam się.Spokojnie.
Obudziłem się następnego dnia o zobaczyłem Fabiana który chodzi wkółko po pokoju.
- Co robisz ? - Spytałem zaspany.
- O cześć.Wiesz który dzisiaj ? - Spytał.
- A ja wiem..... - Nic nie przychodziło mi do głowy.
- 14 Luty.
- No i ... - Nadal nic mi to nie mówiło.
- Stary.14 luty .Co jest 14 lutego ? -
- Nie wiem nie chce mi się myśleć. - Na zegarze zobaczyłem że jest jeszcze wcześnie dlatego naciągnąłem kołdrę na Głowę .I postanowiłem się jeszcze zdrzemnąć.



- Dzisiaj są Walentynki. - Powiedział Fabian.No tak Walentynki.Dzień Zakochanych. - Myślę co by tu zrobić dla Niny.
- I co wymyśliłeś ?
- Jeszcze nic.A ty ,robisz coś dla Patrici ?
- Co ty zwariowałeś ? - Na początku ten pomysł wydał mi się idiotyczny.
- No sam zobacz możesz coś dla niej zrobić,wyznać jej miłość a ona nie będzie wiedziała że to ty.Albo możesz jej coś dać w takim przyjacielskim geście.
- W sumie to fajny pomysł. - Przyznałem.Ten pomysł powoli do mnie przemawiał. - Idę na to. - Powiedziałem zrywając się z łóżka.
- Pomóc ci ? - Spytał.
- Nie , dam sobie rade, a ty pomyśl co zrobić dla Niny. - Zaproponowałem.
- Okej. - Zgodził się i wyszedłem.
Z perspektywy Patrici.
- Patricio wstawaj!!!!! - Joy naskoczyła na mnie cała podekscytowana.
- Wstaje,wstaje. - Powiedziałam powoli się podnosząc. - A co ty taka radosna ? - Spytałam ,aż cała się trzęsła z radości.
- Dzisiaj jest 14 luty! Walentynki! - O nie Walentynki,najgorszy dzień w roku.
- Wiesz bardzo dobrze że nie lubię walentynek. - Powiedziałam.
- Nie lubisz,bo nie masz nikogo z kim mogłabyś świętować. - Wypomniała mi.
- Z tego co wiem to ty też nie. - Odszczekałam się.
- Ale to się zmieni. - Powiedziała uśmiechając się.
Wiedziałam co miała na myśli.
- Co mu kupiłaś ?
- Zawieszkę z serduszkiem do kluczy.- Odpowiedziała ciągle  dygotając z radości.
- Joy!!!!!!!!! - Miałam jej dosyć ,kiedy ona sobie odpuści tego Fabiana?
- Wiem,wiem mam sobie darować. - Podeszła do drzwi. - Ale jeszcze nie teraz. - Powiedziała znikając za drzwiami.
Westchnęłam.

sobota, 24 maja 2014

Prolog



Puppy_cute_27.jpg
   Siedziała na podłodze. Twarz miała schowaną w dłoniach. Miała opuścić wszystko co kochała przez jeden głupi błąd. Przez to, że zaczęła spotykać się z niewłaściwym towarzystwem wszystko się zniszczyło. Za karę miała opuścić rodzinne strony - ukochany dom, przyjaciół, rodzinę i swojego wiernego towarzysza Kajtka. Jej pupila. Po policzku spłynęła jej pojedyncza łza. Szybko ją z ściera. Słyszy hałas. Ktoś wchodził po schodach. Już czas. Musi stąd odejść i pojechać do swojego nowego miejsca zamieszkania. Nie potrafiła nazwać go domem. Nie chciała. Wzięła swoją walizkę w dłonie. Spojrzała ostatni raz na pokój, pożegnała się z pieskiem i ruszyła w stronę wyjścia. Zeszła po schodach po drodze spotykając swoją siostrę. Pożegnała się z rodziną, a później po prostu wyszła z domu. Zamknęła stary rozdział w swoim życiu. Wsiadła do taksówki.  Czas rozpocząć wszystko od nowa. Poznać przyjaciół i... się zakochać. Ten pierwszy raz się zakochać.


---------------------------------------
Nuda wiem. Przepraszam.

Justyna <3

Wiadomość


   Zmiana.... Nie będzie epilogu. Zacznę nową historię. Pozmieniam nagłówek, tytuł i wszystko. Nie zmienię adresu, bo nie mogę. Ktoś nie przeczyta tego posta i tyle z tego będzie. Więc tak nowa opowieść z .... Peddie. Nie jest to moja ulubiona para, ale coś wymyślę. Dobra to prolog pojawi się niedługo. Przeczytajcie. :D będziecie czytać o Peddie?

Obserwatorzy