..., że dopóki nic strasznego się nie wydarzy nie zerwę z Trixie. Kocham ją. Która już godzina. Aż tak późno. Nie no. Jutro będę miał wory pod oczami. Jak ja to przeżyje. Jak zareaguje na takie zjawisko Trixie? Jerome oddychaj. Wszystko będzie dobrze. Trixie nie zauważy. Nie zerwie ze mną. Wszystko będzie dobrze.
Następnego dnia
Oczami Patrici:
Już dzisiaj bal. Jutro natomiast mój wyjazd. Wyjazd bez wiedzy Jerom'a. Jak ja bez niego będę funkcjonować. Wiem. Wróci dawna dawna Patricia, której każdy się obawiał. Przed wstąpieniem do Sibuny. Gdy Jerome był z Marą, a nie ze mną. Jak tu wrócę nie będzie jak teraz. Jerome mnie znienawidzi, bo nie powiem mu o wyjeździe. Nie mogę mu powiedzieć. Zatrzymałby mnie.
Za godzinę jest bal. Ostatnia wspólna chwila spędzona z Jerom'em przed moim wyjazdem. KONIEC. Zacznę się przygotowywać, bo jak
Amber mnie zobaczy to mnie zatłucze.
30 minut później
Jestem już prawie gotowa wystarczy założyć kolczyki. Dostałam je od babci. Są piękne i akurat pasują do mojej sukienki.
Nagle do mojego pokoju wbiegła Amber. Była już przebrana w sukienkę. Wyglądała nieziemsko. Na pewno zostanie królową balu. A któż by inny jak nie ona. Nikt nie może się jej równać.
-Patricio... Bal jest teraz... Chodź.
-Miał być przecież za jakieś półgodziny.
-No i co z tego. Chodź. Jerome już czeka z resztą chłopaków.
Posłusznie wyszłam z pokoju. No rzeczywiście reszta dziewczyn stała rzędem w kierunku schodów. Na dole natomiast czekali chłopaki. Amber ustała z przodu naszego rządku, a mi kazała z tyłu. Jak wcześniej jej posłuchałam.
Po chwili Amber zeszła eleganckim krokiem po schodach potem wzięła Alfiego pod ramię i poszli razem do tymczasowej sali balowej. Po niej reszta: Nina, Joy, Wilow, Mara, Kamila i ja zeszłyśmy do swojej pary na bal. Ja z Jerom'em szliśmy ostatni. Gdy weszliśmy do sali przeżyłam szok. Nasz salon przypominał na prawdę salę balową. Przy wejściu stały dwa pudełka, a obok nich ''karty wyborcze''. Pierwsza grupka decydowała o najładniejszej sukience, a druga kto zostanie królem i królową balu.
Po chwili usłyszałam hałas. Spojrzałam w górę. Nasz ogromny żyrandol kołysał się. Przyznaję trochę obawiam się pewnego faktu, że jak będę pod nim przechodzić spadnie na mnie i mnie przygniecie. Wiem jak tego uniknę. Nie będę chodzić pod nim tylko najwyżej obok niego.
Podeszłam z moim ukochanym do stolika z ponczem. Przy ogromnej misie stał i nalewał orzeźwiającego napoju młody chłopak. Muszę przyznać był przystojny. Jednak nade wszystko wole Jerom'a.
Po chwili usłyszałam hałas. Miałam rację. Żyrandol spadł. Przygniatając przy tym...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba?!
Sorry, że tak długo nie pisałam, ale zaczynam myśleć, że już mnie nikt nie czyta.
Jak ktoś czyta niech teraz skomentuję.
Proszę.
Może zrobię tak: Jak nie będzie minimum 5 komci zawieszę na jakiś czas bloga.
Przykro mi, ale nie mam wyboru. Pod ostatnim postem były tylko 2 komentarze.
Justynka <3
Super rozdział. Prosze nie zawiszaj ja czytqm i wiele innych osób ale nie maja czasu komentowac. Mam nadzieje że bedzie te 5 głópich komentarzy.
OdpowiedzUsuń!!!!!!!!!!!!!!!!!! nie zawieszaj tu kami !!!!! nierób głupstw będziesz tego żałować O_O
OdpowiedzUsuńniezawieszaj plisss
OdpowiedzUsuńniezawjeszaj jestem twoją fanką prosze
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaa proszę nie zawieszaj kocham tego bloga aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńsuper <333
OdpowiedzUsuńciekawe dlaczego żyrandol spadł i kogo przygniótł ?
czekam na next ;***
super
OdpowiedzUsuń