sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 58


Dedykuje ten rozdział mojej całej klasie. Tylko 2 osoby z niej wiedzą, że jestem bloggerką. 

Oczami Kamili:
   Ta sukienka, którą kupiłam bardzo mi się podoba. Moim zdaniem pasuję do mnie. Mam nadzieję, że Dawidowi się spodobam. Jest koloru niebieskim, w moim ulubionym odcieniu. 
    Może przeżyję w końcu mój pierwszy pocałunek. W mojej dawnej szkole wszyscy mieli już to pierwsze zbliżenie za sobą. Ja też chcę mieć już to za sobą. Moje przyjaciółki mówiły mi o tym uczuciu wiele. Gdy się kogoś kocha to przy każdym pocałunku w brzuchu latają miliony motyli. Też chcę się tak czuć. Czuć się tak przy pierwszym pocałunku z DAWIDEM. Nie przypadkowym przechodniem tylko z nim. 
Oczami Patricii:
   Uzgodniłam już z dyrektorem datę mojego wyjazdu do babci. Mam nadzieję, że o tym nie zapomni. Wczorajsze zakupy wybiły mi na chwilę mój wyjazd z głowy, ale już wrócił. Muszę być z babcią w jej ostatnich dniach. Pozostało mi jedno do załatwienia przed wyjazdem. Oczywiście, że oprócz balu muszę powiedzieć mojemu ukochanemu o wyjeździe.
   Tylko jak ja mam mu to powiedzieć?! Może tak: Jerome od razu po balu muszę wyjechać?! Ciekawe jakby zareagował na takie wyznanie. Muszę powiedzieć mu to w dobrym momencie. Muszę... Może jedna poprosić go by mi towarzyszył w tej podróży?! Nie nie zrobię tego. Muszę wyjechać bez pożegnania. Zostawię mu list. Mam tylko nadzieję, że po moim wyjeździe, który będzie trwał góra tydzień nie znajdzie sobie kogoś innego na pocieszenie.
   Już jutro bal, a po jutrze mój wyjazd. Zostały mi dwa nie pełne dni u boku Jerom'a. Muszę wykorzystać każdą minutę, która mi z nim została. Oczywiście jak wrócę będę go mieć codziennie, ale będę za nim strasznie tęsknić. Do tego jakbym mu powiedziała, że mam zamiar wyjechać to by mnie zatrzymał. Po prostu poprosiłby mnie, żebym została, a ja z miłości do niego nie potrafiłabym go zostawić.
   Która już to godzina?! Za 10 minut północ. Dobrze, że jestem w pokoju. Myślałam, że stąd łatwo usłyszę Victora i ten jego słynny tekst. Myliłam się. Nie ważne. Jutro czekają mnie ciężkie przygotowania. Amber nie pozwoli mi pójść na ten bal tak sobie. Bez żadnych przygotowań.
Oczami Amber:
 Już jutro bal!! Już jutro!! To już jutro!! Oczywiście ja wszystko zorganizowałam. Będą wybory na króla i królową balu. Nie wiadomo kto wygra.    W naszym Domu jest dużo gołąbeczków. Ja i Alfie, Nina i Fabian, Patricia i Jerome oraz Mara i Mick. Nie długo zresztą złączą się w parę Wilow i Eddie oraz Kamila i Dawid. Między obydwiema tymi parami jest chemia. Widać to na pierwszy rzut oka. Może na balu się połączą w jedność. Tą pierwszą będziemy nazywać Weddie, a drugą Kawid. Kawid... dziwnie to brzmi. Coś jest nie tak.
   Mam cudowną sukienkę. Nie skromnie jednak uznam, że jest jednak najpiękniejsza ze wszystkich. Dobra. Ładne są wszystkie. Najładniejszej nie ma. Wystarczy poczekać do balu, a na najładniejszą sukienkę też będą wybory. Ciekawe kto wygra.
Oczami Jerome:
   Już jutro bal. Mam jeden strój na taką okazję. Miałem go na pierwszym balu z Marą. Do tej pory nie mogę pojąć, że Mara nie okazała się tą jedyną tylko moja Trixie. Mam olbrzymie szczęście, że Trixie jest moja i przede wszystkim odwzajemnia moje uczucie.
   Jutro pełnia. A jak mój sen się jednak spełni?! Jak jestem wolf blood*. Co wtedy ze mną się stanie?! Co z moim dalszym życiem u boku Patricii?! Czy muszę z nią przez to zerwać?! Jak tak to kiedy i gdzie?! Co robić?...
    Już wiem. Znam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Postanowiłem...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
wolf blood - wilkołak

Jak myślicie co postanowi Jerome?
Jak zareaguje Jerome na wyjazd Trixie?
Kto zostanie królem i królową balu?
Kto będzie miał najładniejszą sukienkę?
Pod ostatnim rozdziałem było 6 komci co mnie bardzo cieszy.
Tym razem postarajcie dobić do 7.
Proszę.
Justyna <3

3 komentarze:

Obserwatorzy