Patricia:
Zwlekłam się powoli z łóżka. Jest wygodniejsze niż myślałam. Jutro pierwszy dzień szkoły. Tortury. Jest dopiero osiemnasta. Trochę sobie poleniuchowałam. Jeśli nikogo nie będzie na dole poszukam tej fotografii.
Zeszłam powoli po schodach na dół. Nikogo nie było. Udałam się do salonu. Sprawdziłam na każdej komodzie, na ścianach, a nawet pod poduszkami i nic. Zrezygnowana odwróciłam się, by pójść do kuchni, ale przez wystającą płytkę w podłodze przewróciłam się. To zjawisko mnie zafascynowało. Wstałam z klęczek i podeszłam do mojego znaleziska. Jednym zdecydowanym ruchem zdjęłam płytkę przedtem się uważnie rozglądając. Było pusto. Zajrzałam do środka. Leżał tam stary kawałek pergaminu z napisem:
Sarah Frobisher-Smythe ur. 1936 - zm. 1999
Tego czego szukasz tu nie ma.
Zajrzyj głębiej.
Wtedy rozwiążesz zagadkę.
O co w tym może chodzić? Kolejna zagadka? Jak mogę zajrzeć głębiej? Schowek pod podłogą już jest wystarczająco głęboko i dobrze ukryty. Co może być pode mną? W górze jest strych, a w dole... piwnica.... ! Tylko gdzie jest do niej wejście? Na dola nie można wchodzić do dwóch miejsc. Drzwi stojąco dokładnie na przeciwko mnie prowadzą na strych, więc te po mojej prawej muszą prowadzić do piwnicy.
Podeszłam szybkim krokiem do drzwi. Pociągnęłam za klamkę. Zamknięte. Mam na to sposób. Odpięłam od moich włosów cienką spinkę i włożyłam ją do zamka. Po kilu ruchach usłyszałam znajomy dźwięk. Drzwi były otwarte. Weszłam szybko do środka. Było tam przerażająco. Tylko smród, brud i ubóstwo. W rogu stały kotły, a obok nich na małym brązowym stoliku leżały księgi. Jedna z nich była otwarta. W oczy rzucił mi się nagłówek: