niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 65

Jerome:

   Nie dałem rady. Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Nie chcę płakać. Nie chcę pokazać, że cierpię. Niech wszyscy myślą, że jestem twardy. Tak było do póki. Do póki nie związałem się z Patricią. Zacząłem się przed nią otwierać. Pokazywać moje wnętrze. Nie powinno tak być. Powinienem być macho, a ja.... Płaczę. Mówią: "Chłopaki nie płaczą" To nie prawda. Płaczą wszyscy. Nie ważne w jakim wieku. Nie ważne jakiej płci. wszyscy kiedyś zapłaczą. Ze wzruszenia... Przez smutek... z bólu... Ja płaczę przez smutek, ale nie tylko. Płaczę także przez ból i wzruszenie. Mieszanka wybuchowa... Odczuwał ból psychiczny po stracie ukochanej. Płacze ze wzruszenia, bo... się ze mną pożegnała i wyjaśniła swoją decyzję. Jednak najsilniejsze uczucie to smutek. Połączenie tych wszystkich uczuć właśnie spowodowało płacz dorosłego chłopaka - Jerom'a Clarka.

Kamila:
   
   Gdzie jest ta Patricia!! Muszę z nią pogadać. Muszę się jej zwierzyć. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie pokoje. Nigdzie jej nie było. Na podjeździe były świeże ślady kół, ale na to nie zwróciłam uwagi. Nie poszukiwałam ich tylko Patricii. Nigdzie jej nie było. Pobiegłam na tyły domu. Zobaczyłam tam Jerom'a, który... płakał? To nie możliwe. Spojrzał w moją stronę, a wtedy.. zerwał się z miejsca i... uciekł. Po paru sekundach zniknął w gęstwinie lasu. Coś się musiało stać jak on... płakał. Nie powiem nikomu co widziałam, bo zaszkodziło by to jego reputacji, ale muszę dowiedzieć się co się stało.
   Wracałam do Domu Anubisa. Miałam właśnie wejść do pokoju gdy zobaczyłam go. Dawid wychodził właśnie z pokoju Joy. Po tym balu bardzo zbliżyli się do siebie. Tak mi się wydaję. Sama nie mogę sobie wyobrazić jak ja mogłam go kochać. Teraz wiem, że kocham kogoś innego. Kogoś nie dawno poznanego. No nie ważne. Jednak ważne. Sebastian jest cudowny taki męski, a zarazem delikatny. Największy skarb. Gdy weszłam do pokoju zastałam w nim mojego brata. Siedziałam na moim łóżku i patrzył na mnie tymi swoimi zimnymi oczami. Wstał i podszedł do mnie.
-Idziemy!!
   Gdy wypowiedział te jedne słowo szarpnął mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia. Nie chciałam z nim iść. Coś mi mówiło "Nie idź z nim!!". Nie posłuchałam. Nie walczyłam. Nie wyrywałam się z ciasnego uścisku na moim nadgarstku. Dałam si prowadzić Patrykowi. Gdy dotarliśmy na miejsce Rozejrzałam się. Nie byłam to jeszcze. Jednak podejrzewam co to jest to jest..... piwnica. Mój brat mnie puścił i podszedł do ściany. Zapukał kilka razy w ścianę, a ona.... otworzyła się. Patryk podszedł do mnie i wepchnął mnie do ciemnego pomieszczenia. Otoczyła mnie ciemność. Po chwili poczułam uderzenie w tył głowy w wyniku, którego straciłam przytomność....

Kilka godzin później

   Obudziłam się... Otaczała mnie ciemność. Jednak po kilku minutach mój wzrok przyzwyczaił się do mroku. Otaczały mnie ceglane cztery ściany, na których był osadzony kurz. Ja byłam przywiązana do krzesełka, a z mojej głowy leciała krew. Przede mną stała jakaś postać. Był to...

******************************************************************************************************************************************************************

Kto stoi przed Kamilą? Patryk, Victor, a może jeszcze ktoś inny?
Jak wam się podoba rozdział?
Następny rozdział za 2 komentarze.
Dziękuję z wyprzedzeniem.

Justyna <3

2 komentarze:

Obserwatorzy