wtorek, 15 października 2013

Rozdział 55


Ten rozdział dedykuje: Julka Henderson, Pucia;*, Kami P, Werka i Anonim

   Już miałam powiedzieć mu [Jerom'owi] prawdę gdy na Jerom'a zleciała kupa ptaka latającego nad naszymi głowami. Po głowie mojego chłopaka zaczęła spływać biała substancja. Ta śmierdząca ciecz zaczęła spływać mu już po czole. Wskazałam głową to miejsce, a on dotknął go dłonią. Po chwili odstawił dłoń od czoła i spojrzał na nią.
-Fuj. Czemu akurat na mnie!! Czemu?! - zaczął krzyczeć w stronę nieba.              Wyglądało to bardzo śmiesznie. Żeby go trochę uspokoić przytuliłam go, a potem zamknęłam mu usta pocałunkiem. Spojrzałam na zegarek, żeby sprawdzić która godzina. Jest już szósta. Co? Już szósta?!
-Jest już szósta!!
-Co? Jak? Kiedy?
-Jest szósta kochanieńki. Chodź, bo ktoś zauważy, że nas nie ma.
-Już już. Idziemy.

Oczami Kamili:

   Obudziłam się. Już bez Dawida. Szkoda!! Fajnie się z nim gada. Dawno tego nie robiliśmy. SZKODA!!!! O nie ma w pokoju już Amber. Ciekawe co tak wcześnie wstała. Będzie mi się tłumaczyć z tego powodu. Polubiłam ją. Bardzo. Fajna też jest... Jak jej tam. A no tak. Patricia. Nagle ktoś zapukał  do mojego pokoju.
-Proszę.
   Drzwi się otworzyły, a w drzwiach stał mój brat. Byłam tym faktem bardzo zdziwiona. Nie spodziewałam się go teraz. Myślałam, że mama przywiezie go jutro. A, nie... Tak myślałam wczoraj. Czemu jednak tak wcześnie? Tego nie wiem.
-Cześć Patryk! Co tam u ciebie?
-Bywało lepiej. Na przykład w domu!!
   Już zapomniałam jaki chamski jest mój brat. Myślałam, że kiedyś zmieni się na lepsze, a nie na gorsze. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Zawiodłam się. Mam nadzieję, że się on zmieni. Nie mam zamiaru całego życia spędzić w jego towarzystwie, jak on ma zamiar ciągle taki być.
-Czemu przyjechałeś tak wcześnie? - nie miałam innego wyjścia, więc musiałam go oto zapytać.
-Tak sobie. Coś cię to obchodzi? Matka chciała się mnie jak najszybciej z domu pozbyć, więc przywiozła mnie tu jak najwcześniej. Idę się przejść. Nie szukaj mnie!!
   On zachowuję się tak jakby był moim szefem. Dla wyjaśnienia, on nim nie jest!! To tylko zwykły gówniarz. Ja jestem starsza i o wiele, o wiele mądrzejsza. Nie pozwolę na to, aby on mną decydował.

Oczami Patryka:

   W końcu tu się znalazłem. Muszę znaleźć tego jak mu tam Victora. Mam do niego interes. Takie interesy między moim gangiem, a jego. Moim zadaniem było sprowadzenie tu Kamili. Niestety Dawid musiał się za nią tu napatoczyć. Jak okaże się on jakąś obstawą gdy będzie ona mi potrzebna to  normalnie zamorduję. Do wskrzeszenia tego pradawnego wampira trzeba ją zabić. Nie będę za nią tęsknić. Nawet jej nie lubię. Poszedłem do jakieś służącej, która krzątała się po kuchni.
-Ej! Stara! Gdzie mogę znaleźć Victora, tutejszego dozorce?
-Smarkaczu jeden. Nie odzywaj się tak do mnie. Victor jest w swoim gabinecie. A teraz won stąd.
   Jakaś zestresowana jest wyjątkowo ta babka. Dobra idę do tego Victora. Poszedłem na schody i znalazłem rzeczywiście jakiś gabinet. Wszedłem do środka bez pytania. Tak jak zazwyczaj. Wydawał się on zaskoczony moją wizytą. Pewnie myśli: Kto to do jasnej anielki jest?
   Ma takie prawo. Nie wie, że wyglądam tak jak wyglądam. Przywódca największego gangu w kraju jest niepełnoletni. Zdziwko. Ciekawe jak zareaguje na tą wiadomość!!
-Hejka Victorze!
-O co chodzi smarkaczu?
-Nie poznajesz mnie? Największego przywódcy gangów, którego poprosiłeś o znalezienie potomka bogini Reji.
-To ty?!
-Taki młody tak. Przejdźmy od razu do szczegółów. To zdjęcie tej bogini. Sprowadziłem do tej szkoły moją siostrą. Ona jest tym poszukiwanym potomkiem. Spełniłem swoje zadanie. Czas na twoją kolejkę. Dawaj mi zapłatę.
-Nie. Dostaniesz zapłatę po wskrzeszeniu tego pierwotnego wampira. Jak nam się nie uda nici z kasy.
-Ok. Ok. Jeszcze powiesz mi, że ja mam przygotować cały rytuał.
-No właśnie. Musisz.
-Co chyba pan śni?
-Jak tego nie zrobisz, to pożałujesz.
-To co?
 -...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fajny rozdział?
Dzięki za komentarze.
Mam nadzieję, że dziś będzie tyle samo co ostatnio lub więcej.
Komentujcie!!
Justyna <3
 

4 komentarze:

Obserwatorzy