sobota, 28 września 2013

Rozdział 49


-Nie będę zanudzać cię szczegółami - powiedział drapiąc się po głowie, w tej chwili wyglądał tak jakby był czymś skrępowany.
-Dawid... Kogo chcesz zaprosić na ten bal? - zaczęłam już trochę na niego naciskać.
   Wiem, że nie powinnam, ale nie mogłam wytrzymać w nie wiedzy. Choć moja pod świadomość mówiła mi, że chodzi o Joy. To nie chciałam przyjąć tego do wiadomości. Chciałam, żeby on mi to powiedział. Powiedział mi to prosto w oczy. W moim sercu nadal tkwił mały promyk nadziei, że on chcę zaprosić na ten bal mnie. Choć sama wiem, że to nie możliwe. Chciałam wyrzucić te urojenia z serca, ale nie mogłam, nie chciałam.
   Chcę, żeby ktoś taki jak Dawid mnie pokochał. Pokochał taką zwykłą, szarą myszkę jak ja. Wiem, że to jest nie możliwe, ale to jest moje marzenie. Chciałabym, żeby teraz powiedział: "Chcę zaprosić najcudowniejszą, najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczynę jaką znam. Chcę zaprosić na bal dziewczynę, która ma na imię Kamila i właśnie w tej chwili stoi przede mną. Czy ty Kami pójdziesz na ten bal ze mną?" Jakby tak się stało byłoby cudownie, ale tak nie będzie. SZKODA!!
-Chcę zaprosić najcudowniejszą, najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczynę jaką znam - zaczyna się tak samo jak w mojej wyobraźni. Może dalsza część będzie taka sama? - Ja muszę już spadać. Pa pa Kami!!
-Dawid, ale kto... -zanim zdążyłam skończyć moją wypowiedź on zniknął za drzwiami.

Oczami Eddiego:

   Muszę kogoś zaprosić na ten bal!! Najchętniej wogóle bym nie przychodził!!Po co ojciec podał ten warunek, nie wiem, ale chcę wiedzieć!!Zaprosiłbym Ninę, ale Fabian pewnie z nią idzie. Kto mi pozostaję? Wilow i Joy. Ta druga zabujała się w tym nowym, jak mu tam... Dawidzie. Zostaję mi Wilow.
   Do niej też coś czuję, ale ona potrafi być dziwna. Dziwna. To odpowiednie słowo. Wygląda jak jakaś nie szkodliwa dziewczynka, ale to tylko pozory. Ona ma głowę do planowania zemst i pewnie nie tylko. Dobra raz kozie śmierć!! Gdzie mogę ją znaleźć? Może w salonie? Idę. Na kanapie leżała Wilow. Miała zamknięte oczy. Chyba spała. Wyglądała teraz jak śpiąca królewna. Jej włosy okalały twarz i lekko rozchylone usta.
    Może zostawię jej karteczkę z zaproszeniem na bal? Nie... Osobiście będzie bardziej romantycznie.To budzić ją czy poczekać aż się obudzi? Chyba poczekam. Tylko, żeby nie spała tu do rana, bo musiałbym spać na podłodze. Lub dołączyć do niej. Ta druga opcja bardziej mi odpowiada. Do tego, że chcę mieć minimalne wygody!!
   W tej chwili Wilow zaczęła się wiercić, a na jej czoło wstąpił pot. Jej oddech drastycznie przy spieszył. Na pewno śni się jej jakiś koszmar. To pewne. Nie pewnie objąłem ją ramieniem, a wolną ręką złapałem jej dłoń. Po chwili Śpiąca Królewna wtuliła się we mnie. Spodobało mi się to!!

Oczami Patricii:
  
   Ciekawe czy Jerome wie już za co się na niego obraziłam. Jak mnie nie przeprosi... To nie wiem co się stanie. Na dodatek jeszcze nie zaprosił mnie na bal. On odbędzie się już za dwa dni!!!! DWA DNI!! On mnie jeszcze nie zaprosił!!
   Nie tylko to mnie smuci. Kilka minut temu dowiedziałam się, że moja babci, jedyna osoba która tak naprawdę mnie kocha jest ciężko chora. Niech wyzdrowieję!! BŁAGAM!! Ona tak naprawdę mnie kocha i mnie w pełni rozumie. Mogę z nią pogadać na każdy temat. Mieszka sama w Hiszpanii. Mieszka w ogromnej willi. Nie rozumiem dlaczego mieszka w takim dużym domu sama.
   Z rodziny tylko ja ją odwiedzam. Piper jest zainteresowana sobą i swoją rozwijającą się karierą. Rodzice natomiast interesują się tylko ukochaną córeczką: Piper.
   Jak stanie się coś babci nie przeżyję tego. Dałabym wszystko, żeby być teraz przy niej. Może stąd wyjadę na trochę po balu? Lub wcześniej. To zależy od tego czy Jerome mnie zaprosi. Mój powód wyjazdu powiem dyrektorowi i Jeromowi. Może mnie zrozumie? Jak dobrze by wszystko poszło może pojechałby ze mną? W tej chwili potrzebuję jego wsparcia. Musze mu powiedzieć o babci. Ja tego nie wytrzymam psychicznie jak ona umrze.

Oczami Wilow:

   Zasnęłam w salonie. Ciekawe ile spałam. Nie ważne. Pora się podnieść. Otworzyłam oczy. Wzrok utkwił mi na ramieniu które mnie obejmowało oraz rękę trzymającą moją dłoń. Zaczęłam powoli podnosić głowę do góry. i zauważyłam, że postacią, która chyba czuwała przy mnie gdy spałam był Eddie. Edison Miller syn dyrektora. Eddie, kolega ze szkoły, w którym się zakochałam.
-Cześć - nie mogłam powiedzieć nic więcej, bo byłam pod wpływem szoku.
-Hejka.
-Co ty tu robisz? - zadałam to pytania, bo musiałam wiedzieć czemu on tu siedział ze mną gdy spałam, a nadodatek obejmował mnie ramieniem i trzymał za rękę.
-...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba?
Pod ostatnimi rozdziałami były tylko 2 komentarze.
Bardzo mi przykro stego powodu.
Tym razem skomentujcie.
Proszę!!
Justyna


3 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. super szkoda mi Pat

    OdpowiedzUsuń
  3. tu kami elo fajne a nawet zajebiaszcze ps odpowiadaj na fb na moje wiadomości :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy