Oczami Patrici:
Znowu kolejny rok nauki w Domu Anubisa. Kolejny rok patrzenia na Marome. Dlaczego właśnie mnie spotyka taki pech do facetów? Gdy pierwszy raz się zakochałam to w chłopaku, który ma już dziewczynę. W dodatku moją przyjaciółkę... Dobra, koniec użalania się nad sobą. Moja taksówka właśnie zaparkowała przed internatem.
- Kurs kosztuję 10 dolarów.
Dałam kierowcy pieniądze i wyjęłam swoje bagaże z bagażnika samochodu. Weszłam do środka i to, co zobaczyłam przeraziło mnie. Do oczu cisnęły mi się łzy. Z trudem powstrzymywałam się od płaczu. Zobaczyłam jak Mara i chłopak w którym się zakochałam, czyli Jerome się całują.
- Cześć wszystkim - zawołałam.
Wszyscy po kolei się ze mną przywitali, a ja bez wyjaśnień pobiegłam z walizkami do mojego pokoju. Położyłam walizki, rzuciłam się na łóżko i schowałam głowę w poduszkę. Wbrew mnie po policzkach pociekły mi strumyki łez. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi. Nie wiedziałam kto to, nie chciałam z nikim rozmawiać, więc nie podniosłam głowy.
- Patricia, co się stało? - usłyszałam znajomy głos. To była Amber.
- Nic się nie stało - opowiedziałam.
- Pat, nie kłam wiem, że płaczesz. Jeśli nie chcesz mi mówić, to nie mów. Sama się dowiem. Przyszłam ci powiedzieć, że dyrektor Sweet i Victor wzywają wszystkich do salonu.
- Dobra już idę.
Gdy Amber wyszła otarłam łzy i zeszłam na dół, do salonu.
- Drodzy uczniowie witam wszystkim w Domu Anubisa. Tak jak co roku urządzimy przedstawienie na początek tego semestru - powiedział dyrektor.
- A ja wam tylko powiem, że macie zakaz wstępu na strych i do piwnicy jak co roku. I oczywiście spać chodzicie o 10.00. Dziękuje bardzo za uwagę - powiedział nam Victor.
Od razu po tych przemowach wszyscy wrócili do pokoju. Gdy odchodziłam w salonie zostali tylko Jerome i Mara. Byłam smutna, ale nic nie mogłam zrobić...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto prolog. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba.
Jutro pierwszy rozdział.
Komentujcie ;)
- Patricia, co się stało? - usłyszałam znajomy głos. To była Amber.
- Nic się nie stało - opowiedziałam.
- Pat, nie kłam wiem, że płaczesz. Jeśli nie chcesz mi mówić, to nie mów. Sama się dowiem. Przyszłam ci powiedzieć, że dyrektor Sweet i Victor wzywają wszystkich do salonu.
- Dobra już idę.
Gdy Amber wyszła otarłam łzy i zeszłam na dół, do salonu.
- Drodzy uczniowie witam wszystkim w Domu Anubisa. Tak jak co roku urządzimy przedstawienie na początek tego semestru - powiedział dyrektor.
- A ja wam tylko powiem, że macie zakaz wstępu na strych i do piwnicy jak co roku. I oczywiście spać chodzicie o 10.00. Dziękuje bardzo za uwagę - powiedział nam Victor.
Od razu po tych przemowach wszyscy wrócili do pokoju. Gdy odchodziłam w salonie zostali tylko Jerome i Mara. Byłam smutna, ale nic nie mogłam zrobić...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto prolog. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba.
Jutro pierwszy rozdział.
Komentujcie ;)
Angelika&Justyna
Fajny prolog. Będe czytać dalej
OdpowiedzUsuń