niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 14

Następny dzień:

Oczami Jeroma:

   Wszyscy myślą, że nie martwię się o Trixie. Jednak jest inaczej. Bardzo się o nią martwię. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał że jestem mięczakiem. Na lekcjach znowu jej nie było. Postanowiłem jej poszukać, więc poszedłem do lasu.
-Mam nadzieję, że ją znajdę i nic jej nie jest - powiedziałem cicho do siebie.
   Zagłębiłem się w las. Było bardzo zimno. Jeśli Pat tu jest muszę się pospieszyć zanim coś złego jej się stanie... Przeszukałem stronę południową i zachodnią. Już zaczynałem tracić wszelką nadzieję, gdy zobaczyłem ją. Leżała zwinięta w kłębek. Szybko do niej podbiegłem. Była bardzo zimna. Zadzwoniłem na pogotowie. Wziąłem ją na ręce i wyniosłem z lasu. Po chwili przyjechała karetka. Pojechałem z Trixie do szpitalu. Patricia była nieprzytomna jak ją znalazłem. Lekarze zaczęli badania. Wszystkie wyniki były w normie. Po chwili odzyskała przytomność. Cieszyłem się jak wariat, że nic jej nie jest.
-Jak się cieszę że nic ci si nie stało - powiedziałem siadając na krawędzi jej łóżka szpitalnego.
   Ona spojrzała na mnie, uśmiechnęła się i wtuliła się we mnie.
-Mogę zadać ci jedno pytanie? - zapytałem nie przestając jej przytulać.
-Tak. Pytaj o wszystko co zechcesz.
-No więc... Co cię podkusiło, żeby sama pójść w głąb lasu bez komórki? Jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać - spojrzałem na nią czulę.
-Zdenerwowałam się przede wszystkim na Willow. Wkurzyła mnie i nie pomyślałam, żeby wziąć telefon jak wybiegałam z domu. - powiedziała. Po chwili dodała - Kiedy będę mogła wrócić do Domu Anubisa?
   Do sali wszedł lekarz podszedłem do niego. Zanim zdążyłem zadać mu pytanie które zadała mi Patricia usłyszałem jej głos.
-Doktorze kiedy będę mogła stąd wyjść? - zapytała.
-Możesz wyjść w każdej chwili.
-Dziękuje.
   Gdy lekarz wyszedł musiałem wyjść z sali by Trixie się przebrała. Gdy skończyła pojechaliśmy do Domu Anubisa. Wniosłem ją do internatu na rękach. Wszyscy przywitali Trixie z otwartymi rękami. Najszczęśliwsza okazała się z tego powodu Joy. Najbardziej się o nią martwiła, oczywiście zaraz po mnie. Bo to ja najbardziej się o nią martwiłem. Ona jest moim życiem. Jakby coś się jej stało nie przeżyłbym tego...
Oczami Niny:
   Bardzo się cieszę, że z Patricią wszystko w porządku. Teraz ciągle myślę o mojej randce z Fabianem... On jest taki cudowny. Bardzo go kocham. Boję się tylko, że to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak Wam się podoba rozdział?
Jutro kolejny ;)
Komentujcie.
Angelika&Justyna

3 komentarze:

Obserwatorzy