wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 16


Oczami Mary:
   Weszłam do kuchni. Tam zastałam Micka. Postanowiłam no... Zaprosić go na randkę... Może się odważę...
-Cześć Mick.
-Cześć Mara. Właśnie miałem zacząć cię szukać. Chciałbym z tobą gdzieś wyskoczyć, ale muszę ćwiczyć na zawody, które odbędą się za tydzień.
-Też bardzo chcę spędzić z tobą czas, więc mogę pomóc ci w treningu, co ty na to? - zapytałam z uśmiechem.
-Jestem za.
   Po tej wymianie zdań poszliśmy na boisko, trzymając się za ręce. Po krótkiej rozgrzewce, Mick zaczął biegać, a ja mierzyłam mu czas. Na pewno wygra te zawody. Jestem tego w stu procentach pewna. Mick jest najlepszy.
Oczami Fabiana:
   Zwołałem zebranie Sibuny w moim pokoju.
-Wszyscy już są? - zapytałem.
Spojrzałem po twarzach znajdujących się w pokoju.
-Dobrze. Jeśli wszyscy są zaczynamy  - powiedziałem.
-Powinniśmy pójść do biblioteki Frobishera - powiedziała Nina.
   Wszyscy zgodzili się z propozycją mojej dziewczyny. Udaliśmy się do biblioteki. Była godzina siedemnasta, więc mamy godzinę do kolacji. Rozdzieliliśmy się od razu po przekroczeniu progu pomieszczenia. Ja zająłem się prawą stroną olbrzymiej szafy stojącej przy ścianie, a Nina lewą. Przeszukałem już prawie wszystkie książki i zaczynałem nie wierzyć w powodzenie naszej misji. Wyjmowałem ostatnią książkę z półki gdy coś z niej wypadło.
   Podniosłem kartkę, na której widniał rysunek jakiegoś naszyjnika, a pod nim tekst opisujący.
-Nino... - powiedziałem, a ona spojrzała na mnie - Czy to ten naszyjnik?
   Pokazałem jej kartkę z rysunkiem.
-Tak to on. Co tam jest napisane?
-Powiadają, że naszyjnik ten ma magiczne moce, lecz nikt nie wie jakie. Ma on ponad 200 lat, a jego właścicielką była Sara Frobisher Smythe - przeczytałem - Wracajmy już z powrotem. Zaraz zacznie się kolacja, a słyszałem że ma przyjechać dziś ktoś nowy.
   Po tym wszyscy wróciliśmy do internatu.
Oczami Patricii:
   Wróciliśmy już wszyscy do Domu Anubisa i zasiedliśmy do stołu. Po chwili usłyszałam kroki. Do jadalni przyszedł jakiś chłopak. Domyśliłam się, że to ten nowy uczeń.
 -Jestem Eddie Miler. Nowy uczeń - potem spojrzał na mnie. - A ty ślicznotko jesteś...?
   Spojrzałam na niego groźnym wzrokiem.
-Zajęta -dokończyłam - więc łaskawie się odczep.
-Ostra... Lubię takie - powiedział z uśmiechem. Najchętniej bym go uderzyła, ale się powstrzymałam... Zaczęłam się gotować z gniewu. Wstałam od stołu i poszłam do pokoju.
-Co za głupek!
Oczami Eddiego:
   Ta dziewczyna była bardzo ładna. Spodobała mi się... Może jeszcze kiedyś będziemy razem? Wiem, że ma chłopaka, ale to przecież w niczym nie przeszkadza. Serce nie sługa...
-To Patricia Williamson - powiedziała jakaś dziewczyna - Lepiej z nią nie zadzieraj... Ja jestem Joy.
   Potem wszyscy po kolei zaczęli się przedstawiać. W głowie ciągle miałem tą dziewczynę... Patricia... Była naprawdę ładna i nie rzuciła mi się do stóp, jak inne dziewczyny, które mi się spodobały. Ta była inna. Może się we mnie zakocha? Nie spocznę dopóki jej nie zdobędę...

2 komentarze:

Obserwatorzy