poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 33


Oczami Patricii:
   Co miałam mu odpowiedzieć? Zawsze potrafiłam wybrnąć z każdej sytuacji. Zawsze mogłam kłamać. To przychodziło mi z łatwością. Ale nie teraz... Teraz nie potrafiłam kłamać. Nie potrafiłam okłamać Jeroma... On jest dla mnie wszystkim... Co mam zrobić?
-Trixie? Powiedz mi, dlaczego miałoby mi grozić niebezpieczeństwo? - powtórzył pytanie.
-Nie mogę ci powiedzieć. Przepraszam - powiedziałam i ze łzami w oczach wybiegłam z Domu Anubisa.
   Biegłam przed siebie. Łzy zasłaniały mi widok. Po chwili przestałam biec. Szłam powoli. Potem usiadłam przy strumyku. Czułam się strasznie. Nie mogłam okłamywać mojego chłopaka, ale nie mogłam mu też powiedzieć prawdy... To chyba jedna z tych sytuacji bez wyjścia...
-Co mam robić? - zadawałam sobie to pytanie, ale nie potrafiłam na nie odpowiedzieć.
   Wtedy przypomniała mi się chwila z dzieciństwa, moje pierwsze spotkanie z Jeromem:
 
Patricia siedziała przy strumyku w lesie i marzyła. Była tak pochłonięta marzeniami, że nie zauważyła, że dosiadł się do niej pewien chłopczyk. Jej nie chciany towarzysz wpadł na złowieszczy pomysł. Wstał po cichu i ustał za dziewczynką.
-Buu - krzyknął.
   Patricia podskoczyła z przerażenia, a chłopak wybuch nie pochamowanym śmiechem.
-To nie jest śmieszne  - powiedziała wściekła.
-Jest jest. Mam na imie Jerome Clarke, a ty?
-Jestem Patricia, Patricia Wiliamson  - powiedziała dziewczynka nie kryjąc swej niechęci do poznanego kolegi. Tak naprawdę tylko udawała oburzenie. Spojrzała mu w oczy i odpłynęła. W porę się opamiętała i udawała złość. Już w tedy poczuła coś do tego chłopca.
-Będę mówił ci Trixie.
-A ja będę mówiła ci Jer.

   Pamiętałm doskonale te chwilę. Co w tedy czułam i co myślałam o młodym Clarku. Już w tedy poczułam coś do Jeroma. Jak byłam jeszcze dzieckiem prawda przychodziła mi z łatwością. Nikt przeze mnie nie byył w niebezpieczeństwie. Teraz jak komuś powierze tajemnice Sibuny bez ich wyraźnej zgody narażę go na niebezpeczeństwo. Nie chcę nikogo stracić, a przede wszystkim nie chcę stracić Jeroma.
   Jak by kilka miesięcy temu któś powiedział mi, że będę płakać przez to, że nie będę potrafiła podjąć życiowej decyzji wyśmiałabym go, a teraz to co? Płaczę właśnię przez to.
   Zamknęłam oczy i zaczyłam marzyć tak jak to robiłam w dzieciństwie. Po pewnym czasie otworzyłam oczy. Ktoś mnie złapał i mocno trzymał. Nie potrafiłam się mu wyrwać. Założono mi na głowę worek.
-Pomocy!  - krzyknęłam ktoś przyłożył mi przez wełniany worek dłoń do ust, przez co nie potrafiłam się odezwać.
   Ciąglę się szarpałam, aby się uwolnić. Bardzo wolno się przemieszczaliśmy. Nie wiem jak szliśmy, więc prawdopodobnie nie znajdę drogi do Domu. Po pół godzinie położono mnie na podłożu. Było jakby z drewna. Ktoś przeszukiwał moje kieszenie chyba po to, żeby zabrać mi telefon. Gdy cel ich poszukiwań został zdobyty usłyszałam trzaśnięcie drzwi i zamykanie ich na klucz.
   Nie mniałam związanych rąk, ani nóg, więc szybko zdjęłam worek z głowy. Byłam w...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału.
Jak wam podoba się ten?
Macie pomysły co dalej? Piszcie je w dziale "Pomysły".
Angelika&Justyna

6 komentarzy:

  1. Rozdxiał świetny . Gdzie ona jest no gdzie. Czekam na next-a. No powiiedcie kto to był nie wytsxymam wszystkich pozabijam.

    OdpowiedzUsuń
  2. super <333
    gdzie jest ?
    czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział nie mogę się doczekać następnego mam nadzieję że szybko dodacie bo chcę wiedzieć co dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu w takim momencie ;/
    Świetny ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. super trxie jest w szopie

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy